Choć trudno w całej sytuacji doszukiwać się pozytywnych stron, to w przypadku pracy zdalnej pandemia znacznie „wypromowała” tę formę w Polsce.
Można powiedzieć, że w wielu sytuacjach wymusiła na nas przejście w tryb zdalny, w większym stopniu niż przed obostrzeniami. Nie będę ukrywał, że ten tryb jest wśród naszego zespołu uważany jako czynnik wpływających na satysfakcję z pracy. A nasi szefowie są managerami ultranowoczesnymi.
Czy zatem problem wielu pracodawców nie leży przypadkiem w nich samych? Może ograniczenia przed wyjściem poza schemat, albo brak wiary w samodyscyplinę i odpowiedzialność zespołu w warunkach home office sprawiają, że dopiero teraz na masową skalę zauważamy szereg możliwości tego trybu pracy… Na szczęście MyPrint ma szefów którzy nam ufają!
A co pomogło mi w kwestii dostosowania się do nowej – jakby nie było intensywniejszej niż przed pandemią – pracy zdalnej.
Poniżej kilka prostych zasad, które mi pomogły w ostatnich trzech miesiącach pracy w domu:
👉 działanie wg. przygotowanego PLANU DNIA i w miarę możliwości rozpoczynanie WCZEŚNIEJ spotkań online , tak aby ostatnią telekonferencję skończyć w czasie pracy klienta tj. w godz. 07:00 – 15:00,
👉 najlepiej sprawdzają się częstsze i krótsze konferencje z klientami,
👉 pomiędzy spotkaniami pozostawiam sobie około 15 min PRZERWY, na chwile odpoczynku oraz zebranie myśli do kolejnego oraz uzupełnienia notatek,
👉 NOTATKI, notatki i jeszcze raz notatki! Stwierdziłem, że wole klasyczny brulion z zakładkami dla każdego klienta, niż zapisy w notatniku elektronicznym. Takie szkolne metody
👉 razem z pozostałymi członkami zespołu pracujemy na WSPÓLNYM KALENDARZU!
👉 nie zapominamy o WEWNĘTRZNYCH ROZMOWACH z resztą zespołu, w celu podzielenie się z tematami do rozwoju i przekazania postępów.
Marcin Otto